Runika – Między Światami. Recenzja

with Brak komentarzy

Po pięciu latach od wydania debiutu Pradawna Moc, zespół Runika powrócił z nowym albumem Między Światami, którego premiera miała miejsce 30 października 2023.

 

 

Zespół Runika jest mi dość znany, bowiem zdarzyło mi się być kilkukrotnie na ich koncertach. I chociaż folk metal jest gatunkiem który nie gości w moich słuchawkach nazbyt regularnie, to jednak ma on swój udział w moim muzycznym życiu. A sama Runika jest dla mnie zawsze gwarantem udanego wieczoru jeśli pojawiają się informacje, że będą grali na żywo w mojej okolicy.

Zanim jeszcze zasiadłem do sesji odsłuchowej Między Światami, to zasadniczo już wiedziałem co będę mógł napisać na temat tej muzyki. Klimatyczna płyta w której zawiera się słowiański duch, a opowieści w utworach poruszają tematy zarówno biesiadne, miłosne jak i te dotyczące legend i wszelkiej maści guseł.

 

 

Nie myliłem się. Gdy już „połknąłem” ten album wszystko się zgadzało w pełni z tym czego się spodziewałem. A ja bardzo lubię gdy wszystko mi się zgadza w takich kwestiach. Szczególnie, że ta muzyka nie towarzyszy mi w codzienności jedynie podczas koncertów zespołu i w czasie przewijania się na playlistach w dodanych „do ulubionych”. Uwielbiam te momenty gdy mogę zatopić się w tych dźwiękach, gdy wybieram się w eksplorację plenerów lub zwiedzam pewne historyczne miejsca.

Tak było w Biskupinie, Kłóbce czy w skansenie i grodzisku pod Łęczycą. Z tym, że wtedy nie było jeszcze dostępnego tego krążka i opierałem się na poprzednim. Teraz nowy materiał hula już sobie w głośnikach i powoduje sympatyczny uśmiech na twarzy. I chociaż materiał jest świeży, to okazuje się, że wiele utworów jest już dobrze znanych, gdyż od dawna grane były na koncertach. Miło jest się zaskoczyć gdy słuchając premierowo nowego materiału nagle dopada człowieka „E – ja to znam!

 

 

To co mnie zaskoczyło w drugiej kolejności to utwór Egzorcysta Z Wojsławic. Zapewne większość na pewno wie o co chodzi, jednak dla niewtajemniczonych wyjaśnię: utwór poświęcony jest fikcyjnej postaci ze zbiorów opowiadań Adrzeja Pilipiuka. Jakub Wędrowycz to egzorcysta amator (nie mylić z Bogdanem Bonerem którego stworzył Bartosz Walaszek), bimbrownik i kłusownik, pochodzący z Wojsławic, wsi położonej w powiecie chełmskim. Na tę chwilę cykl opowiadań ma już 10 tomów i polecam ich lekturę lub wersję audiobooków w genialnej interpretacji Grzegorza Pawlaka.

To oczywiście nie wszystko bo album zamyka się w 11 nowych kompozycjach. A słuchając go można prawie namacalnie przenieść się w czasie i przestrzeni. Jeśli słuchając Między Światami przepadnie się całkowicie w tych dźwiękach, to wręcz naturalnie człowiek znajduje się w zupełnie innym stanie świadomości. Na tym chyba polega magia folk metalu, że gdy świadomie i dobrowolnie zatopi się w tej muzyce, to zaczynają budzić się pewne emocje i odczucia. Wszystko za sprawą tego, że każdy w kim płynie słowiańska krew, ma zapisane w kodzie genetycznym to co najważniejsze z korzeni z których się wywodzimy.

 

To podobne doświadczenie do tego, że czasem gdy znajdujemy się w jakimś miejscu po raz pierwszy ale dziwnie czujemy się tam jak u siebie, potem okazuje się, że w jakiś sposób stamtąd pochodzimy. Tak i tutaj, historia naszych przodków na przełomie wieków nie jest czymś co zostało tylko na kartach ksiąg i przekazów ustnych. Wszystko jest nadal żywe i tylko czeka na impuls by obudzić się i ponownie zacząć tętnić życiem, kierując świadomość do wspomnień o których często nie mamy pojęcia.

Takim impulsem jest Między Światami, gdzie podczas słuchania śpiewanych przez Adriannę 'Aminae’ Janusz historii, nie tylko dajemy się porwać w ich klimat, ale także podświadomie odczuwamy dogłębnie te emocje, które są sprzężone z klimatem każdej poszczególnej opowieści.

 

 

Tak więc gdy w pieśni biesiadnej czujemy się jakbyśmy faktycznie uczestniczyli w czymś, co obecnie można spotkać na różnego rodzaju tematycznych wydarzeniach w grupami rekonstrukcyjnymi a kiedyś było to po prostu oczywiste. W pieśni o śmierci faktycznie można poczuć respekt i refleksje przed tym co nieuniknione dla każdego z nas.

Album jest folk metalowy w pełni rozciągłości swojej definicji, gdyż żaden z jej członów nie jest tutaj potraktowany bardziej priorytetowo. Bądź tłumacząc to z innego punktu widzenia, niczemu nie przestawiono wajchy skrajnie w drugą stronę. Wszystko brzmi tu bardzo sprawiedliwie, na tyle, że fani ciężkich brzmień doskonale odnajdą się w ulubionych dla siebie klimatach a i „przypadkowi” słuchacze, nie mający na co dzień styczności z taką muzyką, odkrywając ją np. podczas koncertu na imprezie historycznej, nie uciekną w popłochu do najbliższego kościoła by dać na mszę…..

Wręcz przeciwnie, może właśnie dla nich Runika będzie doskonałym wstępem do przygody z folkiem na wyższym poziomie odbioru a w konsekwencji obudzi się chęć sięgnięcia po ciężkie brzmienia i przekonania się że te „szatany” nie są aż takie straszne. Tym bardziej, że Runiki słucha się z wielką przyjemnością. A Między Światami jest wyprodukowany tak wybornie, że za każdym razem można skupiać się na poszczególnych partiach ścieżek, analizując jak wszystkie razem świetnie ze sobą współgrają.

Płyta jest świetną kontynuacją tego co Runika zaprezentowała na debiucie a ewolucja brzmieniowa i kompozycyjna tylko potwierdza, że zespół doskonale wie jaka jest jego tożsamość. Występuje tu piękna symbioza pomiędzy tym z jaką pasją ta muzyka jest tworzona a przyjemnością odbioru czy to w domowym zaciszu, podczas eksploracji leśnych ostępów czy kroczenia po ścieżkach historycznych grodów.

 

RunikaMiędzy Światami

Premiera – 30 października 2023

 

1. Czarownica – 3:37

2. Wojownicy Chmur – 5:13

3. Egzorcysta Z Wojsławic – 4:10

4. Jaryło – 3:57

5. Alkonost – 3:58

6. W Świętym Gaju – 5:43

7. Mokosz – 5:03

8. Między Światami – 6:18

9. Pieśń O Nowiu – 5:26

10. Zima – 4:55

11. Taniec Śmierci – 4:51

 

Adrianna “Aminae” Janusz – główny wokal, teksty

Piotr “Rax” Raksimowicz – bass, muzyka

Jan “Grizzly” Stemplewki – gitara prowadząca

Marcin Pawlicki – syntezatory

Jacek “Chudy” Telejko – perkusja

Zostaw Komentarz