Carrion – Dla Idei. Recenzja

with Brak komentarzy

Dla Idei to jak dotąd ostatni regularny długogrający krążek radomskiej grupy Carrion.

 

 

Dlaczego nie było jeszcze na moich łamach jej recenzji? Nawet gwiazdy na niebie nie potrafią odpowiedzieć na to pytanie. Przewertowałem całą zawartość strony i przepastne archiwum bloga na którym wcześniej opierała się moja działalność. O ile tam o Carrion pisałem regularnie, tak ani tam ani tu o Dla Idei ani widu ani słychu.

Ostatnie radomskie wojaże a szczególnie wizyta w restauracji Matrioszka u Adriana Plecha, basisty zespołu, przypomniały mi o tym krążku. Pałaszując wyborne Pielmieni byłem więcej niż pewien, że recenzja tej płyty jest na mojej stronie. A gdy potem słuchając jej sprawdziłem stan faktyczny, po prostu zdębiałem. Dlatego teraz biję się w pierś, sypię dredy popiołem i nadrabiam jakże przyjemną zaległość.

 

Dla Idei to nie jest ostatnie wydawnictwo Carrion. Dyskografię zamyka wydany w 2018 roku Live At Woodstock 2017, czyli zapis koncertu z najpiękniejszego festiwalu świata i jako ciekawostkę warto tutaj dodać, że był to ostatni przystanek pod nazwą Woodstock w Polsce. Rok później przemianowano go na Pol’And’Rock. Do tego wydawnictwa, jeśli ktoś nie był wtedy na miejscu, można podejść z dojść ciekawym punktem widzenia. Warto samemu zweryfikować jak zarówno z nowymi jak i starymi utworami radzi sobie nowy wokalista Kamil „Hans” Pietruszewski.

Tak się składa, że jakiś czas przed rozpoczęciem prac nad Dla Idei, trasa promująca poprzedni krążek Sarita, została przerwana przez odejście dotychczasowego frontmana Grzegorza „Kulavika” Kowalczyka. Razem z jego odejściem, pokład Carrion opuściła Dorota „Zocha” Turkiewicz, która zastępowała Dariusza „VanChesco” Wancerza, a ten opuścił zespół na początku prac nad Saritą.

 

 

Gdy Kulavika i Zochy już nie było VanChesco powrócił i Carrion w swoim rdzennym instrumentalnym składzie rozpoczął poszukiwania nowego wokalisty. Chętnych na to stanowisko trochę było, ale by przejść „casting” nie wystarczyło się zgłosić i zaprezentować swoje możliwości. Jednym z warunków by aspirować na stanowisko nowego frontmana, było założenie konta na stworzonym przez VanChesco portalu szukammuzyka.pl. To nieistniejące już miejsce w internetowej przestrzeni, które w idei miało zrzeszać muzyków, by mogli się odnaleźć i wspólnie zakładać swoje zespoły i inne projekty muzyczne.

Kamil Pietruszewski nie był mi postacią obcą, bowiem od jakiegoś czasu obserwowałem jego poczynania w macierzystej kapeli Full Flavour. Toteż zdziwiłem się, że jest on na tym portalu a zauważyłem go, bo sam posiadałem tam konto. Nawet wspomniałem o tym w mediach społecznościowych, że to raczej jego powinny szukać kapele a nie on innych zespołów. Nieświadomie napisałem to, gdy decyzja już zapadła i Hans został wybrany do składu Carrion

 

 

Skład był ugruntowany i zaczęły się prace nad nową płytą, której nadano tytuł Dla Idei i swoją premierę miał 6 października 2014 roku. Gdy teraz widzę tą datę, zdaję sobie sprawę jak czas naprawdę szybko leci. To już dziewięć lat od premiery a wydaje się jakby to było wczoraj. Powiem więcej, póki nie sprawdziłem dat, byłem więcej niż pewien, że Dla Idei jest młodsze od Histerezy zespołu Scream. Tymczasem Dla Idei wyszło trzy lata wcześniej!

Nie zmienia to faktu, że pomimo tego, że za rok minie dekada od premiery, to album brzmi jakby został wydany co najwyżej kilka miesięcy temu a obecnie trwała trasa promująca. Pojawienie się tej płyty było swoistą rewolucją, bo oto znany Carrion prezentuje swój nowy materiał z innym frontmanem. Pierwsze odsłuchy były swoistym egzaminem zarówno dla samego zespołu jak i dla słuchaczy jak to wszystko się prezentuje.

 

 

Hans wręcz intuicyjnie wyczuł flow i od pierwszych zapowiedzi i singli pokazał swoje możliwości tak, że można by odnieść wrażenie, że jest w zespole od zawsze. Można powiedzieć, że stał się nowym kołem zamachowym w Carrion.

Moc wokalu szczególnie miło łechta bębenki uszne w utworze Minoderia, gdzie mamy cały zakres spectrum jego wokalu od totalnego wrzasku na wstępie po melodyjny refren, co nie zmienia faktu, że nadal w bardzo wysokich rejestrach. Podobnie jak w singlu Krótkowzroczne Zera, gdzie słuchacze mogli nie tylko zbadać jak brzmi Carrion z nowym frontmanem, ale również entuzjaści Full Flavour przekonać się jak możliwości Kamila prezentują się w nowym muzycznym anturażu.

 

Myślę, że gdybym nie wspomniał o macierzystej grupie Hansa, mało kto by o tym pamiętał, dlatego tak to podkreślam, bo warto czasem wiedzieć co z czego wynika. Czas mija i dziś zapewne nie tylko dla mnie obecny skład Carrion jest jak najbardziej oczywistym.

Dla Idei to album, który zawiera to co fani Carriona dobrze znają. Mocne pierdolnięcie dobrze zakotwione w sekcji rytmicznej, bezkompromisowe gitary otoczone elektroniką a na to wszystko charyzmatyczny wokal. Po za tym nie ma tu jakichś przesadnych eksperymentów, szukania nowych ścieżek czy „dojrzewania” znanego w większości grup gdzieś tak na poziomie trzeciego albumu. Tutaj mamy kontynuację wszystkiego co charakterystyczne, dobrze znane a jednocześnie przedstawione w profesjonalnej formie opartej na doświadczeniu i chęci tworzenia muzyki.

 

 

Przy okazji nie jest to wtórne, bo odczuwalna jest naturalna ewolucja. Oczywiste sięganie wyżej na kolejne poziomy rozwoju profesjonalizmu. Dzięki temu muzyka Dla Idei jest jeszcze bardziej rasowa i światowa. Przy takim stażu na muzycznym rynku nic nie jest przypadkowe a w dodatku czuć, że w studio spotkali się ludzie dla których muzyka jest największą życiową pasją. Gdy dołożymy do tego, że są oni zawodowcami, to tworzenie takich brzmień jest po prostu czystą, radosną pracą twórczą.

Album, jakkolwiek by to nie zabrzmiało, świetnie się zestarzał i brzmi tak świeżo że, może się powtórzę ale, mógłby spokojnie zostać wydany dziś i kosiłby wiele innych aktualnych premier z tego gatunku. A jest tu wszystko, mocne i bezkompromisowe kickassy i łagodne i melodyjne kompozycje, przy których można odetchnąć i nabrać ochoty nie tylko na refleksje ale także na utożsamianie się z tym co zawarte w tych dźwiękach.

 

 

Różnorodność kompozycji jak i stylistyki grania poszczególnych muzyków, kaskady odchyleń amplitud wokalnych, mogłyby wskazywać na niekontrolowany chaos. Tymczasem wszystko to idealnie zgrana i okiełznana konstrukcja, która wręcz sama nosi słuchacza po swoich sferach emocji i siły. A ja wprost uwielbiam takie albumy gdzie wszystko się zgadza w najdrobniejszych szczegółach.

Taki jest właśnie album Dla Idei, dzieło skończone i kompletne. Nie bez przyczyny zresztą od lat Carrion to jeden z moich zespołów w ogóle. Z naciskiem na to, że bez rozróżniania na nasze krajowe czy zagraniczne, po prostu w ogóle, wysoko w czołówce i do tego często do tej muzyki wracam.

 

Co przyniesie przyszłość? Tego nawet najstarsi Indianie nie wiedzą. Obecnie zespół jest w stanie….zawieszenia…..Może najprościej napisać, że z różnych przyczyn obecnie nie grają. Myślę, że taka muzyka nie znosi próżni i czas pokaże, że jeszcze będę miał szansę napisać parę słów o następnym regularnym albumie.

A jeśli nawet, ziści się czarny scenariusz i pozostanie tylko to co dostępne do tej pory, to i tak Carrion pozostawił po sobie piękne dziedzictwo. Trwały ślad w historii muzyki, potwierdzający, że tu w Polsce mamy kapele, które pokazują jak się robi ciężką muzykę!

 

 

CarrionDla Idei

Premiera – 6 października 2014

 

1. Retro – 4:03

2. Eunomia – 3:36

3. Od Zła 3:43

4. Mowa Cieni – 3:27

5. Dla Idei – 3:55

6. Minoderia – 3:32

7. Krótkowzroczne Zera – 4:44

8. Gra Słów – 3:42

9. Scheda 4:01

10 Lugum – 2:48

11. Groźne Zderzenia – 4:14

 

Kamil „Hans” Pietruszewski – wokal

Mariusz „Vikol” Wiązowski – gitara

Adrian „Adi” Plech – bass

Dariusz „VanChesco” Wancerz – instrumenty klawiszowe

Marcin „PtaQ” Szpak – parkusja

 

Wydawnictwo – MJM Music PL

Produkcja – Dariusz „VanChesco” Wancerz, Mariusz „Vikol” Wiązowski

Zostaw Komentarz