Po dziewięciu latach od ostatniej premiery, zespół Ocean powrócił z ósmym w swoim dorobku krążkiem zatytułowanym „Stare Dusze”.
W sumie tak bez zapowiedzi, z zaskoczenia, najnormalniej na świecie, na oficjalnych kanałach zespołu 17 maja 2024 pojawiła się informacja, że oto właśnie nowy album Stare Dusze jest dostępny. Chociaż to nie do końca tak, że zapowiedzi nie było.
Zespół publikował informacje o singlach, premierach klipów, jednak nie wiedzieć czemu te informacje mi się nie wyświetlały. Szczęśliwie informacja o Starych Duszach jako pierwsza przywitała mnie podczas porannej prasówki. A takie informacje to ja bardzo lubię, toteż kiedy już ogarnąłem się do życia, z kubkiem gorącej kawy zasiadłem do odsłuchu.
Już sama informacja o dostępności albumu, jego tytuł i okładka biły energią, że to jest dobre. I nie myliłem się, bo słuchanie tego albumu to czysta przyjemność. Na tyle pewna i świadoma, że nie muszę czekać, przegryzać się z albumem i z marszu mogę zabrać się za recenzję.
Stare Dusze to płyta której potrzebowałem. Ocean jest mi bardzo bliski. Muzyka zespołu niejednokrotnie towarzyszyła mi w drodze czy podczas eksploracji różnych ciekawych miejsc, a także była ścieżką dźwiękową do różnych życiowych wydarzeń. Najczęściej opierało się to na pierwszych trzech albumach. Jednak zawsze słuchałem tego, co zespół wydawał później.
Maciej Wasio – założyciel, lider, wokalista i gitarzysta zespołu, niejednokrotnie mówił, że chce tworzyć coś innego, wyróżniającego się. Dlatego też późniejsze albumy były dla mnie różne w odbiorze. Niby wszystko się zgadzało, niby to była dobra muzyka, ale „zachłyśnięty” pierwszymi dokonaniami, chciałem by było mocniej i ciężej.
Tymczasem to, co ukazywało się później było bardziej eklektyczne, stonowane. I z tymi albumami musiałem się po prostu „przegryźć”. Czas jednak mijał i patrzyłem na to co się dzieje wokół zespołu. W pewnym momencie mając dość problemów z nazwą, Wasio zdecydował się na kolejną zmianę nazwy zespołu. Tym razem z Ocean na OCN. Zespół przechodził też zmiany personalne w składzie, a były też momenty gdy lider skupiał się na swojej pracy solowej.
Dlatego trzeba było po prostu czekać i jak widać cierpliwość się opłaca, lub cytując klasyka „Niecierpliwy dostaje mniej….”. Pięknego majowego dnia w głośnikach zagościł nowy album, świeży i jeszcze ciepły, który jest tym jakiego oczekiwałem.
Stare Dusze to płyta bardzo dojrzała i świadoma. Stworzona z potrzeby duszy i chęci do grania. Słychać, że włożono w nią wiele profesjonalnego warsztatu i nabytego przez lata muzycznego doświadczenia.
Słuchając jej odczuwam wielki spokój. I jest on spowodowany nie tylko tym, że to udany album, ale przede wszystkim odczuciami jakie dają te piosenki. Zasadniczo od początku spokój był wyznacznikiem tego czym charakteryzuje się Ocean.
Chociaż to rock i niekiedy bywało bardzo ciężko, to zawsze słuchanie tej muzyki sprawiało, że pomimo chaosu wokół, pędu życia i ostatnio wielu czynników, które prowadzą człowieka do przebodźcowania, słuchanie tej muzyki przynosi ulgę, potrafi „zdefragmentować” umysł i na koniec pozostawia z poczuciem spokoju.
Kto obserwuje Macieja Wasio, wie że to człowiek, który idzie swoją ścieżką i raczej odcina się od tego, w co chce wciągnąć nas wszystkich pęd świata. Więc to co oddaje ze swoim zespołem na płytach, to właśnie taki przekaz. Nieskażony chęcią przekazania czegoś „na siłę” i jednocześnie tworzony w bardzo „czystych” emocjonalnie warunkach.
Stare Dusze to dla mnie taki Ocean w pigułce. Bo zawiera w sobie to co najlepsze z całej twórczości w jedno miejsce. Czyli jest tu i bardziej energetycznie jak za dawnych lat, jak i spokojnie ale z finezją. Nie ma pewnych przekombinowań, które czasem były dla mnie trudnością w słuchaniu ostatnich płyt. Tu jest lekko i płynnie, tak że już od pierwszych dźwięków wiadomym jest, że będzie się tego słuchać w zapętleniu.
Bardzo potrzebowałem tego albumu, bo po raz kolejny mogę ze śmiałością stwierdzić, że niezależnie od sytuacji, mogę włączyć tę muzykę i po jej przesłuchaniu mój nastrój się poprawi. To zasługa kompozycji, tekstów ale także aranżacji i masteringu a nawet samej okładki. Tutaj po prostu wszystko się zgadza!
Są i ciekawostki związane z tym krążkiem. Co prawda nie posiadam jeszcze dostępu do wielu informacji ale jestem pewien, że w utworze Mgła gościnnie występuje zespół Tulia. Tego charakterystycznego żeńskiego zaśpiewu nie da się pomylić z żadnym innym. I cicho liczę, że ten utwór będzie kolejnym singlem, okraszonym klipem.
A co do klipów, to w obrazie wideo do utworu O Ciszy występuje Łukasz Simlat. Jeden z najlepszych aktorów obecnych czasów znany z takich filmów jak „Sonata”, „Furioza” czy „Kos” i od siebie dodam, że genialny w swoich rolach w audiobookach. Szczególnie w pamięć zapadła mi jego postać w słuchowiskach grozy – Anima.
Sam klip to uważam nie tylko wizualna uczta ale także zaskoczenie, wynikające z dobrego scenariusza i jego realizacji. I nie jednego zaskoczy finał przedstawionej w klipie historii….
Jeśli więc ktoś narzeka na nową muzykę, ma dość wtórnych i nijakich wydawnictw i chce w końcu posłuchać czegoś co jest warte uwagi a w dodatku lubi dobry rock, to Stare Dusze są pozycją obowiązkową.
Ocean – Stare Dusze
Premiera – 17 maja 2024
1. Stare Dusze – 4:03
2. Zatrzymaj Mnie – 3:21
3. SAM – 2:22
4. Mgła (feat Tulia(?))– 3:03
5. Wiem Że Pytasz Dlaczego – 3:16
6. Wielki Dzień – 2:42
7. O Ciszy – 2:37
8. Wiwat – 2:52
9. Bal – 2:58
10. Cienie – 3:12
Maciej Wasio – wokal, gitary
Maciej Mąka – gitary
Piotr „Quentin” Wojtanowski – bas, klawisze, chórki
Radosław Owczarz – bębny
Produkcja i mix – Maciej Wasio
Mastering – Robert Szydło, Maciej Wasio
Zostaw Komentarz