Dzieje się wokół Trójki i myślałem, że po ostatnim felietonie długo przyjdzie mi czekać na popełnienie kolejnego. A tu nowe fakty, które sprawiają, że właśnie powstaje drugi i na pewno nie będzie on ostatnim.
W Imperium Trujki (dla niewtajemniczonych tytuł felietonu zaczerpnięty z tytułu jednej z piosenek Huntera), pisałem o tym, że Agnieszka Szydłowska została mianowana nową dyrektorką/redaktor naczelną Trójki. Tak jakoś czułem, że po „gruchnięciu” tej informacji nastąpi typowa stagnacja. Media się pocieszą, że mają o czym napisać i wszystko wróci na swoje stare tory. Czyli Pani Agnieszka zasiądzie sobie na wygodnej posadzie, zacznie spływać wynagrodzenie z państwowej kasy i karuzela będzie kręcić się dalej, jak do tej pory.
Okazuje się jednak, że tam naprawdę zaczęło się coś dziać, bo w ostatnich dniach dotarła do mnie informacja, że Michał Nogaś, ten co z Trójki przeszedł, za swoimi koleżankami i kolegami, do Radia Nowy Świat, został właśnie wicedyrektorem swojej macierzystej stacji. To wyraźny sygnał, że Szydłowska działa według hasła „Robiem co możem” i ze wszystkich sił stara się zwerbować na powrót tych, co kiedyś uciekali z tonącego statku, jakim była Trójka, do bezpiecznych enklaw. To co ciekawe, negocjacje były chyba bardzo intensywne, bo samo radio Nowy Świat, obwieściło, że Pan Nogaś nie pojawi się już na antenie, a o swoim odejściu powiadomił zarząd za pomocą SMS-a, w którym poinformował o natychmiastowym zerwaniu współpracy. Zaraz potem rozlała się po mediach informacja, że będzie zastępował w Trójce Agnieszkę Szydłowską jako wicedyrektor.
Co chyba najbardziej śmieszne, na forach trójkowych, rozpaczliwie wytrwali słuchacze, wręcz prześcigają się w pianiu zachwytów nad tą sytuacją. Szczęśliwie nie dostałem tam bana, za komentarz, który był przeciwny ogólnemu podekscytowaniu.
Dodałem go, bo gdy patrzę na naiwność niektórych grup społecznych, to zachodzę w głowę, czy naprawdę są tacy głupi, czy ich serca rozdziera ponadziemska nadzieja, że będzie dobrze. A nie będzie i to właśnie dlatego powstaje ten felieton, by to wszystko uzasadnić.
Po ostatnim felietonie sam poeksperymentowałem i zdarza mi się włączyć Radio 357. Zasadniczo robię to za każdym razem, gdy w Rock Radio usłyszę Oddział Zamknięty. Delikatnie mówiąc nie „pałam” do tego zespołu i mając prawo wyboru, gdy tylko słyszę ich kawałki w eterze, to wyłączam lub przełączam. Odruch bezwarunkowy, bliźniaczy do tego, gdybym nagle usłyszał tam disco polo. Obydwa łączy jednak to, że niestety wiele kawałków, chcąc nie chcąc, znam aż za dobrze. A że Rock Radio z taką namiętnością emituje Oddział Zamknięty, to dało mi sposobność by zrobić research co tam w Radio 357 gra. I celowo piszę o tej rozgłośni, bo każda próba odbioru Radia Nowy Świat, kończy się szybkim znudzeniem i ochotą na zmianę „częstotliwości”. Innymi słowy Radio Nowy Świat kojarzy mi się jedynie z „Poranną Manną” w piątek rano i…nic więcej. A że nie śledziłem, kto z Trójki, gdzie znalazł sobie nową enklawę, to nawet nie wiedziałem, że Michał Nogaś wylądował właśnie tam.
Gdy słucham Radia 357 to czuję się jak za dawnych, dobrych lat Trójki. Znane głosy, dobra muzyka i klimat, który był skutecznie zabijany przez kolejne polityczne frakcje, coraz to nowych dyrektorów i naciski rad nadzorczych, by ze słuchacza robić idiotę, prezentując muzyczne wydmuszki. Teraz, po paru dniach odsłuchu, stwierdzam, że Radio 357 pięknie odrobiło pracę domową i nie dość, że w końcu jest radio, którego da się słuchać, to w dodatku stacja robi coś odwrotnego do Trójki. A mianowicie stara się podnosić poziom nadawanych audycji i prezentowanej muzyki. I to zarówno tej znanej, klasycznej muzyki światowej, jak i nowej, która uwaga(!) – trzyma poziom i jest przyswajalna, w przeciwieństwie do reszty nadawanego w komercyjnych stacjach, muzycznego ścieku.
Wróćmy do Pana Nogasia…O tym, że taki redaktor istnieje to wiedziałem, bo jego nazwisko często przewijało się w tzw, podstawowym składzie dziennikarzy Trójki. Szczególnie w tym czasie, gdy okręt był już na takim etapie zatopienia, że nad wodą widać było tylko kominy. Nie kojarzyłem jednak ani jego głosu, ani audycji, które prowadził. Trzeba było więc zrobić research i zakasując rękawy, od razu zabrałem się do roboty. Posłuchałem, popatrzyłem i…..no cóż…..a śmiali się z Anny Gacek, szydzili, żartowali, że jak dziewczyna, która nie wypowiada „R” tylko „ł”, może posiadać kartę mikrofonową. Tymczasem Pan Nogaś prezentuje ten sam poziom. Wada wymowy, nie skorygowana u logopedy, jest znakiem rozpoznawczym gościa, co prezentuje na antenie literaturę. Mindfuck i Facepalm jednocześnie! No ale co tu się dziwić, widać ktoś taki jest Trójce potrzebny.
Zanim wierni fani obydwu wzorców muzycznego dziennikarstwa wezmą mnie na szafot, wyjaśnię moje do nich podejście. Nie wyśmiewam ani nie kwestionuję tego, że ktoś z wadą wymowy nie może prezentować swojej wiedzy. Uważam jednak, że poważne i będące wzorem najwyższych standardów stacje radiowe, powinny prezentować swoim profilem dziennikarzy z nieskazitelną dykcją i aparycją. Innymi słowy, ktoś kto broni jak lew Pana Nogasia i Panią Gacek, zapomina, że są na tym świecie, a co ciekawsze u nas w Polsce, ludzie, którzy mają jeszcze większą wiedzę, prezencję i potrafią ją świetnie przedstawić. Przy okazji nie mają wad wymowy, przez co ich ekspresja do mikrofonu nie irytuje.
Dlatego też, kiedy słuchałem Pana Nogasia z materiałów na YouTube, pomyślałem, że mogli by z Anną Gacek prowadzić Trójkowy poranek. „Sukces” gwarantowany! Brzmi obrazoburczo? By bardziej to uzasadnić, jeszcze raz powtórzę, że nie mam absolutnie nic do ludzi z wadami. Ale tak jak garbaty nie będzie mógł stać w szeregu defilady reprezentacyjnej jednostki wojska, tak ktoś kto nie ma możliwości poprawnej wymowy, nie powinien siedzieć za mikrofonem. I każdy dobrze wie, że w jeszcze jakiś czas temu, takie zjawisko było by w radiu nie do pomyślenia, szczególnie gdy jest to publiczna stacja radiowa, charakteryzująca się najwyższymi standardami a przede wszystkim misją.
Dlatego z politowaniem patrzę na tą sytuację, ale ratuje ją to, że Michał Nogaś prawdopodobnie nie będzie występował na antenie, a jego obowiązkami będą jedynie decyzje i doradztwo w zakresie reanimacji, stęchłego już truchła, jakim jest Polskie Radio Program Trzeci.
I teraz uwaga, niech skupią się wszyscy, nie tylko czytelnicy tego tekstu, ale także a może przede wszystkim sami zainteresowani, czyli Pani Agnieszka Szydłowska i Pan Michał Nogaś, jeśli jakimś niewyobrażalnym cudem, ten tekst do nich trafi.
Mam dla was za darmo radę, co możecie zrobić by wykuć szczelinę w skale zapomnienia o trójce, jakim jest wypłynięcie chociaż na chwilę z rowu mariańskiego, tego radiowego wraku. Jedyną szansą na przyciągnięcie „starych” słuchaczy jest nic innego jak, za pomocą nie wiem jakich środków finansowych czy też perswazji, przekonanie Marka Niedźwieckiego by powrócił na „ojczyzny łono”. Następnie reaktywowanie Trójkowej Listy Przebojów i doprowadzenie do 2000 jej wydania. To jedyna opcja by ktoś, kto już skutecznie zakotwiczył się w porcie Radia 357, wykazał zainteresowanie tym co słychać na dnie. Niestety nie pocieszę was, bo choć będzie to skuteczne, to przy okazji jedynie epizodyczne. Życzę jednak szczęścia, bo inne fakty nie napawają optymizmem.
Wątpię by ktokolwiek z zwerbowanych na powrót, zakotwiczył w Trójce na długo. Dlaczego? Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze…Jednak nie tylko, bo nie można zapominać o tym, że Trójka to radio należące do Polskiego Radia czyli spółki Skarbu Państwa, czyli państwowe. Co wiąże się z odgórnymi nakazami, wytycznymi oraz „gospodarką planową”. Radio 357 i Nowy Świat, to stacje prywatne, gdzie panuje większa swoboda działań i wolność od nakazowej cenzury. Po za tym obydwie te stacje są dotowane przez słuchaczy, co jednocześnie oznacza brak reklam i pokazuje, że słuchacze chcą ich dotować. I idzie im nieźle, więc wszystkie strony są zadowolone.
Nie zmieniam więc zdania, że jeśli Trójka w jakikolwiek sposób przywróci pewne dawne elementy swojej charakterystyki, to będą one tylko dla kółka wzajemnej adoracji. I jedyne co sprawia, że ktoś przypadkowo na to trafi i zostanie, to świadomość, że można ją odbierać na falach FM.
Tak więc alternatywa, Pan Nogaś i kto wie co jeszcze za moment wypłynie z obozu Trójki, to zdecydowanie za mało by móc powiedzieć, że Trójka stanie się choć w części tak rozpoznawalną marką jak za czasów gdy istniała audycja „Koza”.
Innym błędem popełnionym przy rozpadzie trójki, było rozejście się wszystkich na trzy odrębne obozy. Trzy radiowe twory to bardzo zły ruch z punktu widzenia społecznego, gdyż teraz psioczoć mogą jedynie wyznawcy radia Nowy Świat. Najwierniejsi fani Trójki za to mogą piać z zachwytu, co zresztą już silnie uskuteczniają. Natomiast słuchacze Radia 357 mają to wszystko głęboko w dupie. Inaczej było by gdyby zamiast RDŚ i R357 powstała jedna rozgłośnia. Wtedy była by to zdecydowanie otwarta wojna i bunt, jak to Nogaś zdezerterował i przeszedł na stronę wroga. Tymczasem można na spokojnie słuchać Radia 357 i patrzeć jak z szalupy ratunkowej, jeden z rozbitków wraca właśnie do statku, który od dawna szoruje rafy koralowe.
Zostaw Komentarz