Ela z legionu Zbowid. Felieton

with Jeden komentarz

Czasami lepiej być głupcem….Piszę to oczywiście z sarkazmem, bo temat który dziś biorę na tapet przyszedł sam i najlepiej jak najszybciej nad nim przysiąść.

 

Zdaję sobie sprawę, że gdy chociaż raz użyję w swoich słownych wypocinach słowo covid, to z miejsca, zarówno Google jak i Facebook będą z uporem maniaka udawać, że owy referat nie istnieje. Tak już było, gdy pisałem wcześniejszy Segregator. Nie pomogła zmiana nagłówka w SEO i hasztagi. Raz zauważone słowa prawdy uruchomiły cenzurę i bany po całości. Szczęśliwie do dziś dostaję sygnały, że nie dość, że to co wtedy napisałem było mądre, to w dodatku wielu się ze mną zgadza. A sam odzew jest dla mnie namacalnym dowodem, że do wielu moje słowa dotarły. Co prawda organicznie, ale zawsze i to chyba nawet lepsze niż promocja na mediach społecznościowych, które miały z góry ustawione standardy narzuconego zdania.

Tym razem tematyka będzie podobna, bo kropki łączą się same. A czas w którym to piszę i opublikuję (przed wyborami), jest fajną okazją, do tego by przekonać się i to już niedługo, czy mam rację czy też nie. Jakiś czas temu szef WHO ostrzegł, by świat zaczął szykować się na kolejną pandemię. Było to 23 maja 2023 roku na Światowym Zgromadzeniu Zdrowia w Genewie. O dziwo nie podał choroby jaką teraz koncerny farmaceutyczne i należące do nich laboratoria nam szykują. W naszym kraju właśnie kończyły się ostatnie obostrzenia związane z C19, a mi się dzięki temu automatycznie przedłużyła ważność konta na mObywatel. Z samego mObywatela korzystam jak najrzadziej, bowiem jak coś ma w swoim adresie gov.pl i pod tą banderą jest także aplikacja, to wiedząc co za asy i mistrzowie programowania tam siedzą, to spokojniejszy jestem o stabilność mojej strony niźli o bezpieczeństwo danych, działania oraz skuteczności tego co oferuje rząd. A ten rozpoczął kampanię przed nadchodzącymi wyborami i to nawet zanim prezydent ogłosił ją oficjalnie. Jak w naszym kraju jest to każdy widzi a najbardziej sam rząd, bo ma dostęp do danych, do których my, zwykli ludzie, nigdy mieć nie będziemy. Nie trzeba być tu jednak ekspertem by wiedzieć, że obecni rządzący mają ogień w dupie i srają ze strachu po ścianach, bo wygrana wcale nie jest taka pewna. Dlatego też robią wszystko by się jak najmocniej pozabezpieczać na każdą ewentualność. Nawet na taką, że jak będzie więcej niż pewne, że przepierdolą to może by tak wprowadzić grę na czas, czyli stan wyjątkowy? No ale jak to zrobić? Pomysł podsunął się sam i to niedawno a wzorzec jest piękny. Zafundujmy ludziom nową chorobę i powoli szykujmy się na to czy pinokio ma powiedzieć „nie bójcie się, zagrożenie jest w odwrocie, idźcie na wybory”, lub „niestety choroba dziesiątkuje Polaków, zostańcie w domu, ogłaszamy stan wyjątkowy. W związku z tym data wyborów będzie przeniesiona na inny termin”.

Proste prawda? Należało tylko sprawdzić jaka choroba i czym powodowana da odpowiednią ilość czasu. Maszyna losująca została uruchomiona i padło na legionellę. Bakterię, którą można złapać w kontakcie z wodą. Póki co mówi się, że nie można złapać od innego człowieka i nie da rady wchłonąć przez styczność z wodą bieżącą. To gówno dostaje się do ludzkiego ciała tylko drogą kropelkową. I tyle wiemy, póki co, bo za miesiąc dwa, trzy a może i pół roku może się okazać, że wystarczy spojrzeć na kałużę i bęc – kwarantanna. Oczywiście za kilka tygodni pojawi się szczepionka i cała społeczna sraczka zacznie się od nowa. I o święta Apostazjo, jak dobrze, że poruszam ten temat teraz, kiedy na razie jeszcze nikt społecznej paniki nie sieje, a (dawni i poblokowani) znajomi nie nazywają mnie jeszcze „mordercą odwleczonym w czasie”, z powodu niechęci do kłucia się jakimś gównem. A owo gówno teraz wychodzi i co rusz czytam jakie spustoszenie w organizmach mają ludzie co się zaszczepili. Ile strat zdrowotnych i materialnych w związku z tym ich spotkało. Ile jest pozwów do producentów tych specyfików itp. No ale to ja byłem ten zły bo nie chciałem być w tej chorej grupie która zakuła się grafenem i kto wie co tam jeszcze było. Teraz szykuje się pandemia legionelli, bakterii która pojawiła się najpierw w Rzeszowie, potem na Lubelszczyźnie a na chwilę obecną już zahaczyła o stolicę i Łódź. Ziarnko do ziarnka i będą dwa ziarnka i to o czym teraz wspomina się w mniej znaczących newsach, zaraz będzie głównym tematem, który ma wywołać strach i podziały.

Sprytne to, tylko mój umysł znów zastanawia się, dlaczego gra polityków zawsze ma się odbywać kosztem zdrowia i życia ludzi? No ale ja to może faktycznie głupi jestem, chociaż czytałem, że nasz kraj, nie wiedzieć czemu nie wprowadził norm jeśli chodzi o czystość wody pitnej co ma odgórnie chronić przed tą bakterią. Czy przypadek czy nie…..?

Odpowiedź jest prosta – oczywiście, że specjalnie. Covid był eksperymentem nad reakcjami społeczeństwa. Teraz można śmiało dawać kolejne stany strachu, bo wiadomo, że działają one idealnie. Bo powtórzę to co kiedyś, pożary w Kanadzie, tąpnięcie w kopalni w Burkina Faso, ba nawet wojna za wschodnią granicą, to straszne ale….nie dotyczy Ciebie bezpośrednio. Gorzej jak zagrożenie może być wycelowane bezpośrednio w każdego z nas. Wtedy każdy bierze taką sprawę osobiście. Wcześniej było to zagrożenie z powietrza, teraz z wody. Podmieniono jedynie żywioły ale mechanizmy są takie same. Codziennie są nowe informacje o zgonach i cały czas się podkreśla, że zmarli mieli choroby współistniejące. Jakie to znajome prawda? Prawda jest też taka, że póki co liczba zakażeń oraz wynikających z nich zgonów, nie jest na tyle duża by siać panikę na szeroką skalę, która zajmie pierwsze strony gazet i będzie głównym tematem wydań serwisów informacyjnych. Bo trwa właśnie eksperyment czy będzie to argument do wdrożenia stanu wyjątkowego przed wyborami czy też nie.

Szczęśliwie składa się, że po zmianie diety piję tylko wodę mineralną. Fakt, nie jest tanio ale mam pewność, że to co jest w butelce wydobyto z głębin ziemi gdzie nie ma tej pieprzonej bakterii. I tak samo jak przy minionej pandemii, już tu mogę zapowiedzieć wszem i wobec, że…:

– nie zaszczepię się! Choćby wynaleźli cudowną, wspaniałą, błyskawiczną szczepionkę, a przy jej przyjmowaniu, pielęgniarka będzie miała jeszcze robić loda w pakiecie.

– nadal uważam że nie zmienia się nic i to świat wariuje a ja staram się jak mogę nie wychodzić z normalności, która nadal u mnie trwa, tak samo jak przed laty.

– zakładam, że antybiotyki które leczą z tej bakterii zostaną zakazane lub zdrożeją i powstanie zakaz ich podawania.

To w skrócie, bo schodząc na ziemię nie zmienia się też to, że za poradą jednego z lekarzy niezależnych staram się w miarę regularnie suplementować. Witamina D3, Magnez z B6 i Witamina C to obowiązkowe pozycje na mojej liście. Oglądałem kiedyś odcinek o witaminie C na kanale Okiem Chemika. Prowadząca jako ekspert i poniekąd autorytet w swojej dziedzinie, przekonywała, że witamina C nic nie daje. To dziwne, bo odkąd biorę, czuję jej pozytywne skutki. Co prawda nie pojawiły się one błyskawicznie, ale też nie tak późno i nie tak słabo jak naukowo zapowiadała. Tu mam kolejną wątpliwość, czy taki kanał też nie ma swoich powiązań z rządem, po to by człowiek nie mógł tanim kosztem bronić się przed każdym paskudztwem jakie nam zafundują.

Kto nie wierzy, proponuję sprawdzić. Nie trzeba iść do apteki, bo zerżną za witaminki jak za zboże. Na allegro można łatwo znaleźć suplementy w odpowiedniej dawce, za dobrą cenę jeśli chodzi o ilość i zawarty w kapsułce interesujący nas środek. Po zakupie zalecam przyjmować magnez, wit. C, wit. D3 przez co najmniej trzy miesiące. Jeśli odniesie się wrażenie, że nic to nie daje, to tu wskazówka – odstawić od razu. Prawie z miejsca organizm da znać, że czegoś mu brakuje, że jest zjazd i nie ma jak tego uzupełniać. Bo z suplementacją tak właśnie jest. Nie daje ona górnolotnych hajów, nie spowoduje super nastroju. Daje jednak coś innego. Podczas gdy większość społeczeństwa zaczyna kichać, prychać, kaszleć i wycierać zakatarzone nosy, nasze ciało kichnie owszem, ale raz czy dwa i po zawodach. Sprawdziłem to na samym sobie.

I wiedząc że te metody są łatwe i tanie, oficjalnie się o tym nie mówi, bo lepiej przehulać pół wypłaty na antybiotyk, niż zapobiegać. A oddolne dbanie o funkcjonowanie organizmu jest ważne, szczególnie gdy ciężko się pracuje. Ciało musi dostawać to co ważne i to czasami w dawce większej niż zalecana, bo tak czy inaczej większość się wypoci bądź wydali z moczem. To proste, wiadome od praktycznie zawsze i co mądrzejszy też ci to powie.

W tym momencie, gdy napisałem jak dbam o zdrowie (a suplementacja to tylko jedna z metod), kto teraz znów powtórzy, że jestem mordercą odwleczonym w czasie? Ci sami to co mówili nie trzymali nawet odpowiedniej diety. Ślepo wierzyli bowiem, że szpryca z huj wie czym w środku, będzie cudownym panaceum na wszystko. Jak się okazuje tak nie jest i po czasie wyszło, że to ja mam rację. Nikt mi jej oczywiście nie przyzna, bo już w Jadohejcie 2 napisałem, że może spłonąć świat i zatrząść się galaktyka a Polak nigdy nie przyzna się do błędu. Mi wciśnięto czerwony guzik potępienia, ale teraz to ja nie przejmuję się skutkami ubocznymi. Szach i mat.

Co ciekawe, film z konferencją prasową lekarzy niezależnych na temat szczepionek został usunięty z YT, natomiast szczęśliwie można go zassać z wielu miejsc w sieci. Zrobiłem to i z pietyzmem zarchiwizowałem. Przy okazji szukając go w sieci, wpisując odpowiednie hasła, dowiedziałem się, że jeden z czołowych lekarzy nie żyje a reszta ma jest właśnie ciągana po sądach. Nasz rząd niczym stalinowski reżym nie odpuszcza nikomu, nawet po czasie. Oczywiście wszyscy lekarze, którzy w bardzo prosty, merytoryczny sposób tłumaczyli ogół zagadnienia nie tylko szczepionek przeciwko c19, ale także wszystkie aspekty manipulacji i braku logiki zastosowanych przez rząd manewrów w postaci ustaw i dyrektyw, dostali profilaktycznie zakaz wykonywania zawodu. Ogólnie tłumaczy się to tym, że „Zniechęcając społeczeństwo do szczepień podważali ogólną, dostępną na ten czas wiedzę medyczną”. Tylko, że my wiemy o tym, że owa wiedza była ustalona na ten czas przez koncerny i cały ten szczepionkowy biznes.

Czas c19 minął a jak widać jego negatywny ogon ciągnie się rykoszetem po każdym kto miał odwagę powiedzieć prawdę, kierując się zdrowym rozsądkiem. Oby tak nie było w przypadku bakterii legionelli. I co ważne ja tutaj poruszam jeden z wielu tematów, które aktualnie dzieli ludzi. A zagadnień przed które każdy dla każdego jest wrogiem jest setki i media serwują nam codziennie kolejne. Mnie natomiast osobiście wkurwia to, że znów eksperymentuje się na ludziach nie tylko ekonomicznie, ale także zdrowotnie. Bo mam świadomość, że też mogę to gówno złapać tak jak nie ominął mnie c19.

Szczęśliwie przeszedłem w miarę ok i wyciągnąłem wnioski. Wiem, że trzeba robić wszystko by się nie dać i póki co szczęśliwie odporność mam wyśmienitą. Serce mi się jednak kraje, gdy wiem ile wspaniałych ludzi mogło by jeszcze żyć, ale przez dodatkową przypadłość zamęczyły ich dotychczasowe schorzenia.

A to co jest popierdolone w społeczeństwie to nie dość, że człowiek musi uważać na swoje własne zdrowie, to do tego jeszcze atakuje go fala skondensowanej nienawiści bo a to nie zakładał maseczek a to nie chciał się zakuć. Dziś wiem, że każdy kto świadomie i dobrowolnie się zakuł ma po prostu zakuty łeb. Może cały świat się na mnie obrazić ale tamta sytuacja pokazała mi dokładnie kto miał olej w głowie a kto nie. Pomijam tych co nie mieli wyjścia. Dla mnie jedyną stratą było to, że nie puszczano mnie na atrakcyjne trasy pod Berlin. Firma wiedziała, że nie wpuszczą mnie na zakłady, bo nie mam paszportu. Może nie miałem kilometrów ale miałem spokój.

Trzymajcie się zdrowo i jak ktoś jest zainteresowany tym filmem z konferencji lekarzy niezależnych to zapraszam do kontaktu.

Jedna odpowiedz

  1. Patrycja
    | Odpowiedz

    Jest nas więcej „szurów” ….pozdrawiam

Zostaw Komentarz