43. Święto Róży. Kutno 10 września 2017. Koncert Lao Che i Kult.
Na kilka dni przed 43. Świętem Róży w Kutnie otrzymałem wiadomość o potwierdzonej akredytacji medialnej. Była to dla mnie bardzo radosna chwila, bowiem każdy mój znajomy, czy obserwujący mnie na portalach społecznościowych, czy chociażby mój kanał na YouTube, wie jak wielką sympatią darzę te zespoły. Kiedy więc dotarło do mnie, że będę tam nie tylko jako widz, ale także człowiek, który będzie mógł zrobić z tego relację, poczułem ogromną radość.
Można powiedzieć kolejny raz, że czas działał na moją korzyść. Nie wierzę w przypadki, dlatego też uważam, że los zesłał mi w przedziale chronologicznym piękne niespodzianki. Najpierw w lipcu udało mi się cudem zdobyć przez serwis aukcyjny, płytę Lao Che – Powstanie Warszawskie. Parę dni później posiadając w zbiorach ten unikat, mogłem nagrać film z okazji 73. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego link TUTAJ! No i w końcu okazało się, że w Kutnie podczas obchodów 43. Święta Róży na jednej scenie zagra Lao Che i Kult. Tyle szczęścia naraz to dawno nie było w takich krótkich odstępach czasu.
Do tego idealnie zgrało się to z festiwalem w Aleksandrowie Łódzkim, ponieważ dni koncertów były tak rozłożone, że mogłem spokojnie uczestniczyć w Summer Dying Loud 2017 i w 43. Święcie Róży na koncertach moich ulubionych kapel. Tak więc musiałem rozłożyć moje siły na 3 dni pełne muzycznych przeżyć.
Zregenerowany dwudniowym maratonem 18 koncertów w Aleksandrowie Łódzkim, zwarty i gotowy wybrałem się do Kutna ok. godzinę przed wejściem na scenę zespołu Lao Che. Zabrałem ze sobą oczywiście wydawnictwa Powstania Warszawskiego, aby jeśli była by taka możliwość, zebrać na nich autografy muzyków, którzy brali udział w ich nagrywaniu. Okazało się, że nie było problemu i Panowie z Lao Che bardzo chętnie podpisali się na każdym egzemplarzu. Do tego mogłem osobiście z nimi porozmawiać na temat Powstania Warszawskiego i tutaj wielkie ukłony dla Mariusza Densta i Michała Jastrzębskiego. Dzięki nim dowiedziałem się o wiele więcej niż dało ponad tysiąc przesłuchań tej płyty. W dodatku już wiem, że będę musiał sięgnąć po literaturę, by odkryć jeszcze więcej treści z albumu Powstanie Warszawskie.
Miło się rozmawiało, ale zespół musiał się szykować do koncertu. Konferansjer już zapowiadał zespół i za moment Lao Che rozpoczęło swój występ na kutnowskiej scenie. Zaprezentowany repertuar nie obejmował jednak piosenek z Powstania. Wiem doskonale, że podobnie jak ja i wielu przybyłych spodziewało się, że usłyszą choć jeden utwór z tego albumu. Jednak dla wszystkich, którzy zastanawiają się nad tym zagadnieniem powiem tak: pytałem zespół o tę sprawę. Lao Che nie odcina się od tej płyty, nie są zdystansowani do tego materiału, z którym kojarzy ich większość odbiorców. Po prostu ten repertuar grają wyłącznie na koncertach tematycznych, dla przykładu podam ten, który odbył się w Jarocinie. Także spokojnie myślę, że będzie jeszcze okazja wybrać się na koncert na którym zagrają Powstanie Warszawskie.
Tymczasem w Kutnie zespół zaprezentował materiał z pozostałych płyt z naciskiem na ostatnie wydawnictwo Lao Che – Dzieciom. Z wielkim zachwytem patrzyłem na zespół podczas koncertu. Dla mnie jest to prawdziwy fenomen. Sześciu muzyków, z których każdy spełnia określoną rolę, nie raz ich zadania się pokrywają. Zwrócę tu uwagę, że nie tylko Mariusz Denst działa na samplerze, bowiem wnikliwi widzieli, że pewne partie sampli używali także Panowie z sekcji rytmicznej. Do tego czasem ciężko jest stwierdzić czy elementy elektroniki lecą z samplera czy grane są przez Filipa Różańskiego. W związku ze zmianami personalnymi na przestrzeni lat, gitarę całkowicie przejął Spięty, który doskonale uzupełnia rolę gitarzysty i wokalisty.
Tak jak wspomniałem sześciu muzyków, na scenie dzieje się naprawdę dużo, a wszystko działa precyzyjnie jak w szwajcarskim zegarku. Do dziś nie mogę wyjść z podziwu i wiem jedno, że to więcej niż pewne, że teraz będę „polował” na kolejny koncert Lao Che. Zresztą publiczność licznie zgromadzona na stadionie przy ul. Kościuszki przyjęła ten koncert bardzo entuzjastycznie. A przyznać trzeba, że przybyło bardzo wielu chętnych na ten koncert. Zaraz po występie zespół udał się na chwilowy odpoczynek, a potem wyszedł do fanów by rozdać autografy i zrobić zdjęcia. Nastąpiła przerwa między koncertami, w których ponownie mogłem porozmawiać z muzykami, podczas gdy scena już była w przygotowaniu dla zespołu Kult.
Słońce kończyło już swoją podróż po niebie, kiedy konferansjer zapowiedział rozpoczęcie koncertu. Kazika Staszewskiego dojrzałem dosłownie przed samym wejściem na scenę. Zespół zaczął swój koncert i już na początku Kazik opowiedział jak to się stało, że Kutno zostało umieszczone w piosence „Polska”! Sam utwór został odegrany w utworach na bis.
Jeśli chodzi o koncert to kolejny raz szczęka mi opadła. Biorąc pod uwagę fakt, że Kult, a przede wszystkim sam Kazik to weterani sceny, uwiodło mnie to, że jest to zespół, któremu naprawdę chce się grać. Bardzo długi set ponad 30 utworów, ponad 2 godziny grania i to z wielkim entuzjazmem i werwą. To nie tylko świadczy o tym, że Kult po prostu kocha grać, ale jest to okazaniem wielkiego szacunku dla publiczności.
Oprócz typowego odegrania utworów, zespół popełnił zamiany personalne w poszczególnych partiach instrumentów, a sam Kazik sięgnął po gitarę w jednym z utworów. Na koniec, kiedy zrobiło się chłodno Kazik zanim ubrał bluzę, najpierw zdjął koszulkę, zaśpiewał kilka piosenek i dopiero potem ubrał się by nie zmarznąć. A jeszcze większym zaskoczeniem było to, że Kult zagrał aż pięć utworów bisowych! Na koniec zespół rzucił w publiczność róże, podarowane z okazji kutnowskiego święta. Radość tych, którzy je złapali – bezcenna.
Warto podkreślić, że część koncertu Kultu była transmitowana z drona, a jej zapis możecie obejrzeć na facebookowej stronie Kutnowskiego Domu Kultury lub na moim fanpage’u! Sam widziałem na ekranie sterowania jak to świetnie wyglądało i ilu ludzi przybyło na ten koncert!
Po występie zespół bardzo szybko udał się w dalszą drogę, ale udało mi się dosłownie w ostatniej chwili znaleźć Kazika i zdobyć autograf na setliście. O zdjęcie nawet nie prosiłem, bowiem po pierwsze i tak było za ciemno, po drugie Kazik siedział już w samochodzie i czekał aż nawigacja wskaże mu drogę do hotelu. Chwilę potem na backstage została tylko ekipa techniczna, organizatorzy, ochrona i media.
To były naprawdę udane dwa koncerty poważnych polskich zespołów. Przybyła publiczność tłumnie wypełniła stadion. I teraz taka dygresja. Niektórzy mogą stwierdzić, że ludzi było multum bo koncerty były za darmo. Ale prawda jest taka, że właśnie ten cały tłum przyszedł na koncerty rockowe! Z wielką radością w sercu patrzyłem jak wiele rodzin z przedstawicielami wielu pokoleń, przyszło na koncert Lao Che i Kultu. Mój entuzjazm utwierdzał się w mocy, kiedy zdałem sobie sprawę, że ludzie chcą być i słuchać muzyki gitarowej, a nie disco polo. Ten wieczór to najlepszy dowód na to, że publiczność jest głodna rocka.
Kutno kolejny raz postawiło na zespoły dużego formatu i może być z siebie dumne! Była to impreza, którą każdy będzie długo pamiętał. A jeśli tego dnia gdzieś w okolicy był festyn z muzyką disco, to i tak większość mieszkańców przyjechała do Kutna by usłyszeć i zobaczyć kawał dobrej muzyki i profesjonalnego rockowego przedstawienia.
Muszę też pochwalić kwestie organizacyjne. Kutno wie jak robić koncerty. Wszystko od sceny po zaplecze sanitarne było bardzo przejrzyście rozlokowane oraz oddzielone od siebie na stadionie. Nagłośnienie było mega! Pamiętam, że musiałem nie raz odsunąć się od głośnika basowego kiedy sprawdzałem ustawienia aparatu, bo dosłownie targało moimi trzewiami. Do tego czy to Lao Che czy Kult to wielu muzyków na scenie. A wszystko było słyszalne bardzo spójnie i przejrzyście. Wielki plus dla nagłośnieniowców!
To była kolejna impreza w Kutnie, na której dane mi było uczestniczyć. Wróciłem do domu naładowany endorfinami! W dodatku w plecaku miałem podpisane płyty i setlistę, a prawdziwą relikwią jest podpisane pierwsze wydanie Powstania Warszawskiego! Zapamiętam ten koncert i spotkanie z muzykami na bardzo długo! I już oglądam się na kolejne koncerty w Kutnie!
Zostaw Komentarz