Zespół Kaosis wydał właśnie swój najnowszy krążek zatytułowany Mate.Feed.Kill.Repeat., który swoją nazwą słusznie kojarzy się z pierwszym wydawnictwem zespołu SlipKnoT.
14 marca 2024 roku wszystkie portale muzyczne, a w szczególności te zajmujące się ciężkimi brzmieniami, prześcigały się w newsach na temat ukazania się nowej wersji Mate. Feed. Kill. Repeat., za którą odpowiedzialny jest Anders Colsefni, pierwszy wokalista SlipKnoT-a.
To właśnie jego wokal jest na tej płycie, od której zespół SlipKnoT oficjalnie się odcina, między innymi numerowaniem swoich następnych płyt (Vol. 3 Subliminal Verses, .5: The Gray Chapter), z której to numeracji wynika, że ich pierwsze dokonanie musiało by nosić cyfrę 0. O tym kultowym wydawnictwie napisano już chyba wszystko, ale chyba jego największą ciekawostką jest to, że był wydany jedynie w liczbie 1000 egzemplarzy i w oryginale jest po prostu nie do zdobycia.
Oczywiście Internet jest zalany tysiącami ponownych, bootlegowych wydań mniej lub bardziej legalnych, a nawet występuje wersja na winylu. Nie zmienia to faktu, że tylko garstka szczęściarzy posiada oryginalne 1 wydanie. A jakiekolwiek szanse na wyzwanie jego posiadania maleje proporcjonalnie do zwiększającego się grona fanów zespołu. Co finalnie sprawia, że posiadanie oryginału jest praktycznie niemożliwe.
Może to dlatego ta płyta demo jest tak pożądana przez larwy i otoczona legendą. To taki tytuł o którym się na co dzień głośno nie mówi, ale jak jest jakiś news z nim związany, to nagle media muzyczne krzyczą o nim tak głośno, jak rozgłośnie katolickie na wieść, że papież ma odwiedzić ich kraj. Więc gdy wyszło na jaw że Anders Colsefni wraz z zespołem Kaosis, podjął się nagrania tego albumu od nowa, a teraz ten materiał jest dostępny, w sieci wręcz zawrzało.
Sam zainteresowałem się nową wersją, bo zawsze chce zweryfikować jak wyszło i…tu pojawiły się chwilowe problemy. Najpierw serwisy podawały, że album jest dostępny na YouTube, by po czasie stwierdzić, że Kaosis usunął materiały. Wszystkie media przeoczyły jednak to, że album jest w pełni dostępny na Spotify, o czym ja dowiedziałem się pocztą pantoflową.
Zanim jednak entuzjaści tego albumu i wieści o tym, że pojawił się w nowej wersji z oryginalnym wokalem, zaczną piać z zachwytów, lepiej niech każdy wstrzyma konie. To co dostało się do oficjalnej dystrybucji cyfrowej, nie powinno się tam znaleźć! Kto wie czy czasem nie zniknie, zanim wszystko się wyjaśni. Dlatego polecam zdigitalizowanie sobie tego, co w streamingu, bo może się okazać, że to będzie jedyna forma odsłuchu.
Dzień po ukazaniu się albumu w oficjalnym obiegu, sam autor jego wskrzeszenia, zabrał głos w oficjalnym oświadczeniu na swojej facebookowej stronie, który cytuję:
„Cześć wszystkim, tu Anders Colsefni.
Chciałem się z wami skontaktować w sprawie wczorajszego wydania MFKR. Zostało wydane bez mojej zgody.
Nie skończyłem przeglądać miksów audio na piosenkach, kiedy nagranie zostało wydane. Ten remake NIE był gotowym produktem i nawet nie widziałem filmów przed jego premierą.
Niestety będę musiał odwołać tegoroczną trasę MFKR, ale zamiast tego będę przerabiać to dzieło w domu. Mam nadzieję, że mi zaufacie, że zrobię to właściwie i sprawie, że starzy fani SlipKnoT będą dumni.
Potem będziemy próbować ponownie zorganizować tę trasę, począwszy od tego, gdzie się zaczęła, i rozprzestrzeniając ją tak daleko, jak tylko chcecie.
MFKR jest znacznie większy niż ja, czy każdy z nas, kto to napisał i wykonał. Jeśli mam przemawiać w imieniu OGs, mogę tylko zaakceptować, że najwyższą troskę i szacunek dla naszego uhonorowania tej ikony historii metalu.
Przepraszam za wszelkie zamieszanie, które to wywołało!
Anders OUT”
Tak więc nie ma co analizować tego materiału, który jest niepełny. A cała sytuacja pokazuje wyraźnie do czego dochodzi, gdy pewne projekty otoczone są ludźmi, którzy w założeniu mieli troszczyć się o jakość i odpowiednią promocję. Niestety ludzkie instynkty w tych czasach bazują na jak najszybszym przekazie, często impulsywnym i nie przemyślanym. Dlatego też sam Anders Colsefni stał się największą ofiarą swojego pomysłu.
O jego oświadczeniu mało kto wspomniał, spośród wszystkich mediów, które tak krzyczały, że Mate. Feed. Kill. Repeat., się ukazało. To też dowód na to, że zasiadający w redakcjach dziennikarze raczej nie śledzą oficjalnych kanałów artystów o których piszą, a jedynie kopiują treści które znaleźli u konkurencji.

Fakty są takie, Anders Colsefni faktycznie jest członkiem zespołu Kaosis z którym postanowił nagrać pierwszy krążek SlipKnoT-a od nowa, czyniąc to w hołdzie dla dwóch zmarłych członków zespołu czyli Paul’a Gray’a i Joey’a Jordison’a. Tak samo jak to, że planowana była trasa koncertowa związana z tym wydawnictwem (i po części się ona odbyła). Natomiast samo opublikowanie materiału było falstartem, którego skutkiem jest anulowanie reszty tej trasy. A sama decyzja o pokazanie światu tego materiału była zapewne podjęta przez „zespół menagerów”, którzy podeszli do sprawy w stylu „A jebać, że to nie gotowe. Pokazujemy to światu i ruszamy z koksem, bo to przyciągnie więcej ludzi na koncerty i hajs się będzie zgadzał”.
Niewątpliwie udało im się wzbudzić ogromne zainteresowanie muzycznych mediów. Jak pokazuje życie, jednocześnie niepomiernie wkurwić samego Andersa, co wcale mnie nie dziwi. Bo jeśli wszystko poszło by po jego myśli, to fakt wydania tego krążka nie tylko w sieci ale również na fizycznym nośniku, to mógłby dać niezłego prztyczka w nos swojej macierzystej kapeli.
Była by to bowiem szansa, że wielu fanów mogło by mieć ten krążek, co prawda nie w oryginalnym pierwszym wydaniu, ale od jednego z jej pierwotnych twórców. A to daje już jakąś satysfakcję, szczególnie że sam SlipKnoT nigdy nie podejmie się oficjalnej reedycji. Dlatego wieść o ukazaniu się nowej wersji wzbudziła tyle emocji.
I owszem, słucham tego materiału, mam swoje przemyślenia na temat zawartości muzycznej, jednak nie podejmuję się jego analizy, mając na względzie, że jest to dzieło nie ukończone w pełni. Ciekawi mnie też to, czy faktycznie z czasem zostanie pokazane światu w wersji finalnej, czy spory na linii Anders – ludzie odpowiedzialni za publikację, nie przyniosą takich zawirowań, że jedyne co po tym albumie zostanie to ta, jeszcze dostępna w streamingu wersja, która może zostać z niego usunięta.
Wtedy po raz kolejny ten sam tytuł stałby się legendą, poprzez swoją unikalność, wynikającą z faktu, że posiadać go będą tylko ci, którzy znaleźli sposób by to co leci streamingu w magiczny sposób zamienić na mp3.
Czas pokaże, a tymczasem jedyne co pozostaje na chłodno i spokojnie przyglądać się całej sytuacji, bo kto wie, może też było tak, że cała akcja zrobiona została właśnie po to, by wypromować ten krążek, trasę, samego Andersa i jego zespół Kaosis w taki sposób, że nie przypadkowo o tym piszę?
Wszakże media podkreślały w newsie o ukazaniu się tego albumu, że Anders zapowiadał wzięcie MFKR na warsztat, a jakoś wcześniej zupełnie o tym nie słyszałem…..
Kaosis – Mate. Feed. Kill. Repeat.
Premiera – 14 marca 2024
1. Slipknot – 5:03
2. Gently – 5:16
3. Do Nothing/ Bitchlap – 4:19
4. Only One – 2:35
5. Tattered And Torn – 2:41
6. Confessions – 5:00
7. Some Feel – 3:39
8. Killers Are Quiet – 7:04
Zostaw Komentarz