Rock & Rose Fest. Kutno 26 sierpnia 2017. Relacja (foto, video)

with Brak komentarzy

Kat & Roman KostrzewskiW sobotę 26 sierpnia w Kutnie przy ulicy Józefów 7a odbyła się kolejna edycja festiwalu Rock & Rose. Dla mnie osobiście był to pierwszy raz gdy mogłem brać udział w tym wydarzeniu.

Nie od dziś wiadomo, że Kutno bardzo mnie przyciąga swoim muzycznym klimatem. I biorąc pod uwagę fakt, że koncertów, festiwali i innego rodzaju imprez gdzie rządzi muzyka gitarowa, organizuje się w Kutnie i okolicach coraz więcej, tym nie dziwne, że jestem tam coraz częstszym gościem.

 

Tym razem była to impreza stricte metalowa bo na scenie zawitały cztery kapele, których na pewno ciężko szukać na piknikach rodzinnych, dniach miast czy festynach. Tutaj było na poważnie i mocno. Gomor, Dragon, Alastor oraz KAT i Roman Kostrzewski. To muzyka która mówi wyraźnie, że na taki festiwal przyjeżdża się w glanach i czarnych t-shirtach a nie klapkach japonkach i słomianym kapeluszu. I faktycznie właśnie taką publiczność zgromadził ten festiwal.

Już od pierwszych dźwięków wiadomo było, że to jest miejsce i czas kiedy rządzą ciężkie brzmienia. Co prawda Gomor reprezentuje muzykę nurtu Motorhead, co nie zmienia faktu, że nie jest to lekka i delikatna gra na gitarach do grilla. Za to pod dobre piwo albo Jacka Danielsa nadaje się idealnie. Stąd też bardzo dobre otwarcie festiwalu. Szkoda tylko, że kiedy Gomor grał na scenie to publiczność dopiero zaczęła się zbierać. Jednak biorąc pod uwagę fakt, o której godzinie zespół zaczął występ i to że niektórzy w ten dzień pracowali a inni nadjechali z wielu stron (o tym później). To i tak widać było, że kto już był nie żałował, bo muzyka Gomor wydobywająca się ze świetnego nagłośnienia, dała wyraźnie do zrozumienia że będzie łojenie bez litości.

 

 

 

Potwierdził to Dragon, który jako drugi pojawił się na scenie. Słuchałem ich występu i spod samej sceny i spod parasoli gdzie gęsto lał się złoty trunek i było po prostu wybornie. Ciężkie metalowe granie okraszone spektakularnym solem perkusyjnym w środku koncertowego setu. Podczas tego występu publiczność już coraz gęściej zapełniała teren festiwalu. Myślę, że Ci co dopiero przyjechali biegli wręcz do kas by móc znaleźć się jak najbliżej sceny i zobaczyć kto tak mocno gra.

W międzyczasie nim świętujący 30 lecie Alastor wszedł na scenę, w Kutnie pojawił się Roman Kostrzewski. I od razu ustawiła się ku niemu kolejka fanów chętnych do zdjęć, autografów i rozmów. A on nie odmawiał i chętnie i cierpliwie przyjmował każdą prośbę o chociażby chwilę uwagi. Ja z wielkim podziwem patrzyłem na to, bo byłem na wielu koncertach różnych zespołów i to w jaki sposób lider KAT-a podchodzi do publiczności zrobiło na mnie ogromne wrażenie.

Tymczasem na scenie swój koncert rozpoczął Alastor a pod samą sceną był już komplet publiczności. Podczas tego festiwalu doszło do kilku wyjątkowych wydarzeń dla zespołu. Pierwszy raz po latach muzycy z oryginalnego składu spotkali się i stanęli nie tylko do wspólnego zdjęcia ale także na scenie. Tak więc w ten wieczór Alastor grał w naprawdę poszerzonym składzie włączając w to obecnych i byłych muzyków. Tak więc było czego posłuchać i na co popatrzeć bo na koniec organizatorzy wręczyli zespołowi urodzinowy tort. Były również podziękowania a atmosfera zrobiła się naprawdę rodzinna.

Kiedy już zgasły świeczki na torcie, wszyscy czekali na ostatni zespół czyli KAT-a & Romana Kostrzewskiego. Trochę to trwało zanim z głośników rozległy się pierwsze dźwięki Maryja Omen, bowiem zespół zmagał się z pewnymi trudnościami technicznymi przez co czas rozpoczęcia koncertu odczuwalnie się przesunął. Jednak jak już się rozpoczęło to z rozmachem. KAT to klasa sama w sobie, więc nic dziwnego, że było bardzo energetycznie. Sam lider bardzo emocjonalnie przeżywał każdy utwór a w przerwach dzielił się z publicznością swoimi przemyśleniami. Także każdy kto przybył na Rock & Rose Fest nie mógł czuć się zawiedziony. No może poza jedną sprawą. Kat nie zagrał bisu, ale biorąc pod uwagę opóźnienie spowodowane problemami technicznymi, oraz fakt, że organizatorzy mieli określone ramy czasowe co do trwania koncertu, musimy to KAT-owi wybaczyć.

 

 

Dobra wiadomość jest taka, że możliwe że już niedługo Roman Kostrzewski z zespołem ponownie zagości w Kutnie i wtedy istnieje duże prawdopodobieństwo że spragnieni fani usłyszą Łzę Dla Cieniów Minionych.

Warto na koniec wspomnieć o publiczności. Jak się okazuje oprócz mieszkańców Kutna i okolic na festiwal przybyło wielu przyjezdnych z często dość odległych miast. Z potwierdzonych przeze mnie to Konin, Zgierz, Pyzdry, Września, Płock, Poznań. Organizatorzy wiedzą pewnie o jeszcze wielu innych miastach z których przyjechali fani ciężkich brzmień. To bardzo miła świadomość, że Kutno skupia coraz większą rzeszę fanów metalu i rocka. Dodać trzeba, że każdy kto przybędzie do Kutna jest zaskoczony bo nie wiedział tak do końca, że tu się takie fajne koncerty odbywają. A potem ludzie chcą wracać a są ku temu okazje bo koncertów i festiwali z ciężką muzyką w Kutnie nie brakuje i przed nami kolejne.

Ja chciałem tutaj od siebie powiedzieć, że w ten niezwykły wieczór mogłem spotkać wielu znajomych z różnych stron i zamienić chociaż parę słów. Chciałbym też podziękować Wojtkowi Ziemskiemu za wszelaką pomoc i porady oraz zdjęcia. Parę jego dzieł znajdziecie poniżej wśród moich zdjęć. Rozpoznacie je łatwo nie tylko po sygnaturze ale i po jakości. Bo dodam, że tym razem nie było ze mną naczelnej fotografki i musiałem radzić sobie sprzętem który mam a ten po zmroku….robi co może!

A teraz nie pozostaje nic innego jak tylko czekać na kolejną edycję Rock & Rose oraz wszelkie inne koncerty w Kutnie. A tych nie zabraknie bo takie nazwy jak Kult czy Closterkeller mówią same za siebie.

Zostaw Komentarz